O nas

Serdecznie witamy Państwa w malowniczych Bieszczadach, w „Kolejowym Smolniku”, naszym domu.  Poznaj naszą historię, pisaną pasją do Bieszczad i Kolei. Odwiedź nas!!! Nie tylko wirtualnie. Już dziś zarezerwuj odpowiedni dla siebie pokój.

Czekamy na Ciebie!

Serdecznie zapraszamy!

Od kiedy pamiętam, kolej, stalowe szlaki i wszystko co jeździ po torze – i tym normalnym i tym wąskim, były moją ogromną pasją. Źródłem fascynacji, obiektem marzeń… Doprawdy nie wiem, kiedy zacząłem interesować się kolejnictwem. Pamiętam, że od najwcześniejszych lat podróż pociągiem była dla mnie najwspanialszym przeżyciem, a obraz kolejowej stacji, najcudowniejszym doznaniem. Do dziś dnia nie wiem, dlaczego najsilniej przemawiała do mnie symfonia barw obrazów semaforów i biało-niebieski dialog tarcz manewrowych. Wiem jednak, że zawsze chciałem swoje życie związać z koleją, która przepełniła moje zawodowe życie i z pewnością wypełni je do dni ostatnich.

Od najwcześniejszych lat swojej pasji starałem się nadać jak najbardziej kreatywny kierunek. Młodość i lata wczesnej fascynacji kolejnictwem przypadły na czas przemian: w przeszłość odchodziły parowozy. W przeszłość, powoli i systematycznie odchodził w świat bocznych, trochę sennych linii, świat małych dworców, bielonych wapnem krawędzi peronów, ceglanych budynków, kształtowych semaforów i tarcz. Miarowe oddechy parowego silnika, stukot parowozowej sprężarki, spowite dymem poranki lokalnych tras starały się podczas codziennych spektakli przekonać widzów, że tak codzienna kiedyś rzeczywistość jeszcze nie przemija. Że jeszcze jeden dzień, jeszcze dzień kolejny…

Kolejowy Smolnik
Kolejowy Smolnik

Ten zaczarowany świat, w którym jakby czas na chwilę przystanął nieuchronnie odchodził jednak w przeszłość. Dlatego mimo panującego zakazu fotografowania (tak, w PRL i takie były na kolei zakazy), wyposażony w aparat i notes wyruszałem w cykliczne podróże po polskiej kolei. Wspomnienia z tamtych lat pozostają żywe w pamięci, ale także zapisane na celuloidowej taśmie negatywu. Po jakimś czasie z każdej z takich wypraw, prócz metrów celuloidowych taśm fotograficznych klisz, zacząłem przywozić różne artefakty. Zdjętą gdzieś ze złomowanego parowozu czy wagonu tabliczkę, kartonikowy bilet, który był moją przepustką w podróż do świata dymu i pary, lampkę. Potem jakieś pożółkłe dokumenty sprzed kilkudziesięciu lat, pieczołowicie wygrzebane z archiwum parowozowni lub strychu dworca. Powoli zaczęły powstawać moje coraz to liczniejsze prywatne zbiory.

Gdy przyszło mi wybierać zawód, nie zawahałem się ani przez chwilę. Wiedziałem, że kolej jest moim sensem zawodowego (i nie tylko) życia. Wiedziałem, że życie moje będzie przez wiele lat regulowane rytmem rozkładu jazdy oraz kolejowych instrukcji. Nie wyobrażałem sobie, że może być inaczej. Dziś wiem, że zawód kolejarza, tak jak i kolej, to jedne z najwspanialszych rzeczy, które w życiu mi się przydarzyły. Doprawdy, nie będzie przesadzonym stwierdzenie, że żadnego dnia przepracowanego na kolei nie żałuję, choć oczywiście nie zawsze było łatwo i nie zawsze obeszło się bez trosk i rozczarowań. Jestem i do końca życia będę kolejarzem. Jestem i do końca życia będę maszynistą. Bo i kolejarzem i maszynistą nie bywa się – nimi zostaje się, raz i do końca życia.

Cóż, właściwie teraz powinienem tę historię zakończyć. Jednak chyba wszyscy Państwo zadali by sobie pytanie, dlaczego Smolnik?

W Bieszczady po raz pierwszy dotarłem w 2003 r. Była to moja pierwsza tu wizyta. Wydawało by się, że urlopowy wypad w ten zakątek Polski nie będzie niczym nadzwyczajnym. Wszak na urlopy wyjeżdżają wszyscy, również i kolejarze. Lipcowy wyjazd w najbardziej tajemnicze polskie góry był jednak początkiem mojej drugiej wielkiej fascynacji. Fascynacji Bieszczadami. Z chwilą gdy pojawiłem się tu po raz pierwszy od razu poczułem przeogromną chęć pozostania tu. A gdy wyjeżdżałem stąd – szybkiego powrotu. Od tego czasu przynajmniej dwa razy w roku odwiedzałem te góry. Przez cały czas jednak szukałem tu swojego miejsca. Marzyłem, że uda mi się znaleźć tu dom…
Marzenia spełniają się, choć niektóre bardzo długo. W 2018 roku po długich poszukiwaniach zakupiłem działkę przy południowej głowicy rozjazdowej stacji wąskotorowej Smolnik. Przepięknej, urokliwej bieszczadzkiej stacyjki. Niezwykłej bo będącej miejscem spotkań typowych bieszczadzkich parowozów Kp4 z pracującymi na nizinach maszynami serii Px48. Potem do tego świata dołączyła Agnieszka, która wraz ze mną od jakiegoś czasu jest Współautorką i Współtwórczynią miejsca, do którego mamy przyjemność Państwa zaprosić.

Mam nadzieję, że Kolejowy Smolnik, obiekt turystyczny zbudowany tuż przy głowicy wjazdowej Stacji Bieszczadzkiej Kolei Leśnej Smolnik – Trójkąt, będzie miejscem spotkań z historią kolei na tle pięknych i dziewiczych Bieszczadów. Liczymy, że po górskich wędrówkach z przyjemnością zasiądą Państwo w salonie pełnym kolejowych pamiątek. Że swoimi wrażeniami z wędrówek po Połoninach, Tarnicy czy Wysokim Dziale, będą dzielić się Państwo zasiadając obok kolekcji ponad stuletnich tabliczek seryjnych czy znamionowych z parowozów i wagonów, albo vis a vis kącika z urządzeniami sterowania ruchem kolejowym. Mamy nadzieję, że wąskotorowa kolej ogrodowa o szerokości toru zaledwie 24 cm będzie wspaniałym miejscem kolejowych zabaw, ale pojmowanych całkiem serio. Wierzymy, że zwiedzanie naszej małej kolekcji taboru przemysłowego i górniczego na tor szerokości 600 mm, czy też przejażdżki ręczną drezyną po niecałych 100 metrach podwórkowych tras Kolejowego Smolnika będzie dla Państwa okazją do poznania kolei z nieco innej perspektywy, niż ta, z której zwykli Państwo kolej postrzegać na co dzień. Mamy nadzieję, że noclegi w naszych pokojach z dyskretnymi kolejowymi akcentami będzie dla Państwa niezapomnianym doznaniem.

Zapraszamy Państwa do Kolejowego Smolnika – do Bieszczadzkiego wypoczynku z pierwiastkiem dawnej kolei.

Agnieszka Jedwabińska i Bartłomiej Buczek

z małą Polly – naszą słodką papużką 🙂

Zarezerwuj pokój w Bieszczadach już dziś!